Ebook „Sposób na niebo”

19,50 

Sposób na niebo. Jak religijność uczynić prawdziwą wiarą.

Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że „robisz wszystko jak trzeba”, a jednak… Twoje serce milczy?
Modlisz się. Chodzisz do kościoła. Starasz się żyć dobrze. Ale wewnątrz czujesz chłód. Duchową pustkę. Jakbyś był blisko… a jednak
daleko.

Jeśli znasz to uczucie — ta książka jest dla Ciebie. A może nawet: to książka, która pomoże Ci odnaleźć sposób na niebo.

Ta książka porusza do głębi, bo pokazuje coś, co wielu boi się nazwać: że można być religijnym, a jednak nie wierzyć naprawdę. Można znać rytuały, a nie znać Boga. Można chodzić do kościoła latami – i nigdy nie wejść z Nim w relację.

Autor prowadzi czytelnika przez duchową rewizję życia: pokazuje trzy formy martwej wiary, tłumaczy, skąd bierze się duchowe wypalenie, i co tak naprawdę blokuje dostęp do Boga. Ale nie zostawia Cię w tym. Prowadzi krok po kroku do żywej wiary – do wiary, która daje wolność, miłość, pokój.

To książka, która łączy duchowość z codziennością. Pomaga zrozumieć, dlaczego wiara bez spotkania z Bogiem nie działa – i jak to spotkanie naprawdę przeżyć. Pokazuje, że prawdziwe chrześcijaństwo nie jest ciężarem, ale źródłem życia. Że niebo nie zaczyna się po śmierci – tylko w sercu, które poznało Boga jako Ojca.

nr SKU: e-snnKategorie: Książki

Opis

Co znajdziesz w tej książce?

✔️ Prawdę o duchowych iluzjach, które paraliżują Twoją wiarę
✔️ Zrozumienie, czym różni się religijność od relacji z Bogiem
✔️ Drogę od lęku, obowiązku i pustki – do wolności, miłości i pokoju
✔️ Praktyczne refleksje o tym, jak wierzyć codziennie, autentycznie, z
głębi serca
✔️ Nadzieję, że można zacząć od nowa – i żyć pełnią życia już tutaj, na ziemi

 

________________________________

 

To książka dla tych, którzy mają odwagę spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie:
„Czy naprawdę wierzę… czy tylko udaję przed sobą?”

Jeśli chcesz, by Twoja wiara znowu zaczęła żyć – sięgnij po Sposób na niebo.
Bo prawdziwa wiara to nie teoria. To życie z Bogiem.

Niebo nie jest tylko celem. Jest drogą. Zacznij nią iść.

 

________________________________

 

SPIS TREŚCI

 

WSTĘP DO DRUGIEGO WYDANIA 5

 

WPROWADZENIE 11

 

ROZDZIAŁ I: WIARA MARTWA… CZYLI NIEWIARA 14

Trzy odcienie martwego chrześcijaństwa 15

  1. Chrześcijaństwo z tradycji 15
  2. Chrześcijaństwo z przepisów 16
  3. Chrześcijaństwo z dobrych uczynków 16

Owoce martwego chrześcijaństwa 19

  1. Mentalność niewolnika – wiara bez wolności 19
    1. Geneza mentalności niewolnika – skąd się bierze? 20
      Religia jako strach – dziedzictwo lęku 20
      Rany emocjonalne – przeszłość, która boli 21
      Zamiana relacji na kontrolę – potrzeba przewidywalności 21
      Brak formacji duchowej – pustka, która zostaje po rytuale 22
    2. Biblijne przykłady – niewolnicy i synowie 23
  2. Mentalność najemnika – religijność dla zysku 25
    1. Charakterystyka mentalności najemnika 25
      „Robię, bo coś dostanę” – duchowy kontrakt 25
      „Wolę ufać sobie” – ukryta nieufność wobec Boga 26
      „Co ja z tego będę miał?” – serce zamknięte na miłość 26
      Kwintesencja mentalności najemnika: 27
    2. Geneza mentalności najemnika – skąd się bierze? 28
      Wiara uczona jak kontrakt 28
      Strach przed stratą 28
      Słabe poczucie własnej wartości 29
      Wpływ konsumpcyjnej kultury 29
    3. Biblijne przykłady mentalności najemnika 30

Konsekwencje mentalności niewolnika i najemnika 32

  1. Biblijne przykłady ludzi „wierzących wybiórczo” 33
  2. Wybrać Boga w całości – albo wcale 35
  3. Wolność, która otwiera więzienie 35

ROZDZIAŁ II: PÓJDŹ ZA MNĄ WIERZĄC 38

Religijny, ale niewierzący? To możliwe 39

Modlitwa bez wiary? 40
Wiara codzienna – czyli wybór, który się potwierdza 42
Spotkanie, które zmienia wszystko 44
Spotkać Króla i Go nie rozpoznać 45
Wiara nie zaczyna się w kościele. Zaczyna się od spotkania 46
Uczniowie z Emaus – od zwątpienia do misji 48
Wiara bez doświadczenia – teoria bez życia 48
Grzech – źródło lęku i dystansu 49
Grzech – głos, który odbiera tożsamość 50
Każdy z nas ma powołanie – osobiste, niepowtarzalne 51
Wierzący czy uczeń? 52

ROZDZIAŁ III: STAĆ SIĘ JAK ON… ALE JAK? 53

  1. Trwać w Słowie Jezusa 54
  2. Żyć wzajemną miłością 55
  3. Przynosić owoc 56
  4. Naśladowanie Go za wszelką cenę 57

ROZDZIAŁ IV: UWIERZYŁEM… CZY TO WYSTARCZY? 59

Żadnych teorii – konkret 61
Zło dobrem zwyciężaj 65
Gdy zapragniesz być świętym… 66
Decyzja, która zmienia wszystko 68

ZAKOŃCZENIE – IDŹ DALEJ 70

 

________________________________

 

WSTĘP DO DRUGIEGO WYDANIA

 

Mija już dwanaście lat od ukazania się pierwszego wydania książki Sposób na Niebo. Jej powstanie było owocem ogromnego zaskoczenia i jeszcze większego zaufania. Kiedy ją wydawałem, nie miałem najmniejszego pojęcia, jak wielki wpływ będzie miała na życie tak wielu ludzi – zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Nie planowałem jej rozgłosu, nie oczekiwałem sukcesu. A jednak – w rękach Boga stała się narzędziem, które przerosło moje najśmielsze wyobrażenia.

Byłem wtedy młodym wikariuszem, neoprezbiterem, dopiero co rozpoczynającym swoją kapłańską drogę na pierwszej parafii p.w. Wieczerzy Pańskiej w Lublinie. Pewnego dnia ówczesny proboszcz poprosił mnie, abym poprowadził wielkopostne rekolekcje parafialne. Propozycja ta zupełnie mnie zaskoczyła – nie jest bowiem przyjęte, by wikariusz głosił rekolekcje we własnej parafii. Jednak coś w tej prośbie – a może raczej Ktoś – mówiło więcej. Już wtedy na moje kazania przychodziło wielu ludzi, nie tylko parafian, ale także mieszkańców miasta i okolic i pewnie to było motywacją. Była w tym jakaś intuicja – cicha, ale mocna obecność Ducha Świętego, który chciał zrobić coś więcej.

Zgodziłem się pod kilkoma warunkami: po pierwsze, że poprowadzę te rekolekcje z grupą bliskich mi osób – świeckich, z którymi miałem doświadczenie wspólnego głoszenia w duchu nowej ewangelizacji. Na co otrzymałem zgodę. Ku mojemu zdumieniu, niemal wszyscy, których zaprosiłem, zaczęli się wycofywać. Niektórzy od razu odmawiali, inni rezygnowali na kilka dni przed ich rozpoczęciem. Pamiętam dobrze moment, gdy jedna z moich znajomych – na kilka dni przed rekolekcjami – powiedziała:
– Czuję, że nie mam tego głosić razem ztobą.
Poczułem się zostawiony sam – a jednocześnie zrozumiałem, że być może Bóg w ten sposób mówi:
„To nie będzie dzieło wasze – ale Moje.”

Rekolekcje poprowadziłem sam. Tylko jednego dnia towarzyszyło mi małżeństwo, które dało proste, ale głębokie świadectwo swojego codziennego życia z Bogiem.

Drugim warunkiem, który postawiłem proboszczowi, było poprowadzenie na zakończenie modlitwy o uzdrowienie – modlitwy, która w moim sercu była już od dawna wołaniem o to, by Jezus mógł dotykać i przemieniać konkretne ludzkie historie. Zależało mi też, aby te rekolekcje zakończyły się czymś więcej – konkretnym krokiem, decyzją. Dlatego trzecim warunkiem było to, że ostatniego dnia zaprosimy ludzi na Seminarium Odnowy Wiary, które mieliśmy poprowadzić ze wspólnotą Odnowy w Duchu Świętym przy naszej parafii.

Co się wydarzyło?
Coś, co zupełnie przerosło moje oczekiwania. Na te proste, oparte o Ewangelię rekolekcje zaczęły przychodzić tłumy. Z każdym dniem było coraz więcej ludzi. Ostatniego dnia kościół, choć duży, nie był w stanie ich pomieścić. Znajomi opowiadali mi później, że jadąc miejskim autobusem, słyszeli rozmowy obcych sobie pasażerów:
– Co tam się dzieje na Sławinku? Podobno są tam jakieś rekolekcje…

A ja wciąż miałem poczucie, że głoszę rzeczy najprostsze z możliwych. Mówiłem o Bogu żywym. O wierze, która jest spotkaniem, a nie teorią. O różnicy między religijnością pełną rutyny, a wiarą, która naprawdę dotyka serca. I o tym, że Jezus chce być blisko – tu i teraz.

Potężna moc Boża towarzyszyła modlitwie o uzdrowienie, którą poprowadziłem na zakończenie tamtych rekolekcji. Była to pierwsza taka modlitwa w moim życiu. Nie miałem jeszcze wtedy doświadczenia, nie wiedziałem, „jak to się robi” – ale miałem wiarę. Wiarę w to, że Jezus żyje, że naprawdę uzdrawia iże każdy, kto w Niego wierzy, może tego doświadczyć.

Pamiętam, jak wyraźnie wewnętrznie odczuwałem, kto właśnie w tej chwili jest uzdrawiany. Było to dla mnie zupełnie nowe, ale też bardzo naturalne – jakby Bóg sam prowadził mnie krok po kroku. Tych uzdrowień było bardzo
wiele, a ich owoce rozciągały się na lata.

Jeszcze długo po zakończeniu rekolekcji, w czasie wizyt kolędowych czy codziennych spotkań duszpasterskich, ludzie opowiadali mi o uzdrowieniach, które wydarzyły się właśnie wtedy. Pamiętam szczególnie jeden dzień wizyty kolędowej: w jednej klatce schodowej, w trzech kolejnych mieszkaniach, usłyszałem trzy osobne, konkretne świadectwa ustąpienia dolegliwości, które wcześniej trwały latami. Uzdrowienia, których nikt nie wymusił, których nie da się zaplanować – tylko Bóg mógł to uczynić.

Modlitwa o uzdrowienie stała się od tamtej pory stałym i niezwykle ważnym elementem życia duszpasterskiego naszej parafii. W każdą pierwszą środę miesiąca gromadziły się prawdziwe tłumy ludzi – nie tylko parafian, ale również osoby przyjeżdżające z różnych zakątków Lublina, i z rożnych stron Polski.

Wieczory modlitewne rozpoczynały się Eucharystią. Po Mszy Świętej następowała adoracja Najświętszego Sakramentu połączona z uwielbieniem, które stawało się przestrzenią żywego spotkania z Jezusem. To nie były tylko emocje – to było realne doświadczenie obecności Boga, który dotyka serc i ciał, który uzdrawia, podnosi, uwalnia i przywraca sens. Świadectwa, które do nas docierały, potwierdzały, że Jezus żyje i działa pośród swojego ludu. Niektóre uzdrowienia były natychmiastowe i widoczne, inne przychodziły z czasem – ale zawsze przynosiły trwały owoc duchowy. Niejednokrotnie słyszeliśmy, jak ludzie po latach zmagania się z chorobą, lękiem czy wewnętrznym zagubieniem, odzyskiwali pokój, zdrowie, sens życia, a przede wszystkim – żywą relację z Bogiem. To nie był efekt ludzkiego wysiłku. To było dzieło łaski.

Te wieczory modlitwy o uzdrowienie trwały nieprzerwanie od roku 2010 aż do mojego wyjazdu z Lublina w roku 2023. Przez trzynaście lat nieprzerwanej posługi Bóg pozwalał nam widzieć wielkie rzeczy – rzeczy, których sami nigdy byśmy nie wymyślili, nie zaplanowali, nie zrealizowali. Patrząc dziś z perspektywy czasu, widzę wyraźnie, że wszystko to było Jego dziełem, choć nieraz pojawiały się trudności, niezrozumienie, zmęczenie czy ludzka słabość. A jednak – kiedy oddajesz Bogu swoje „tak”, On potrafi uczynić z tego coś, co przekracza wyobraźnię. Wszystko to zapoczątkowały wspomniane rekolekcje.

Ogromnym ich owocem było także rozpoczęcie Seminarium Odnowy Wiary. Przyszło na nie kilkaset osób! Byliśmy poruszeni, podekscytowani i przepełnieni radością – bo oto mogliśmy głosić Jezusa w sposób pogłębiony, systematyczny, formacyjny. Widzieliśmy na własne oczy, jak Duch Święty działa. Większość uczestników seminarium wstąpiła później do wspólnoty i rozpoczęła regularne życie chrześcijańskie.

Treści głoszone podczas rekolekcji tak głęboko pracowały w sercach ludzi, że najpierw zostały wydane na płycie cd, by można było do nich wracać, słuchać w domu, dzielić się z innymi. Wkrótce potem spisano je i zredagowano – tak powstała pierwsza wersja książki Sposób na Niebo.

Nie spodziewałem się, że te rekolekcje i zawarte w nich nauczanie nie pozostaną tylko w Lublinie. Prawie za każdym razem, gdy głosiłem rekolekcje przed kolejnym Seminarium Odnowy Wiary – zarówno w Lublinie, jak i w innych miejscach Polski – korzystałem z tego materiału. I za każdym razem widziałem ten sam owoc: poruszenie serc, łzy, pragnienie życia wiarą, tłumy ludzi gotowych iść dalej.

W ten sposób – dosłownie jak grzyby po deszczu – zaczęły powstawać w całej Polsce i poza jej granicami Wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca. To nie był mój plan. To było coś, co wyrosło ponad moje siły, wyobrażenia i ambicje.
To był Boży projekt.

Z czasem zostałem również zapraszany do prowadzenia szkoleń dla księży i liderów wspólnot, dzieląc się doświadczeniem głoszenia tych rekolekcji i prowadzenia Seminariów Odnowy Wiary. Dzięki temu inni mogli rozpocząć tę drogę w swoich parafiach, tworząc nowe wspólnoty ewangelizacyjne.

Wracam do tych wspomnień z niemałym wzruszeniem. Aż trudno dziś uwierzyć, że wszystko zaczęło się od prostych, rekolekcyjnych treści – tych samych, do których po latach wracam z ogromną wdzięcznością i którymi pragnę raz jeszcze się z Tobą podzielić. Wierzę głęboko, że nie straciły one nic ze swojej aktualności. Przeciwnie – dziś, może bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy słowa, które dotyka fundamentów wiary, bo bez mocnego fundamentu nie da się zbudować trwałej relacji zJezusem.

W mojej pamięci wracają twarze konkretnych osób – uczestników tamtych pierwszych rekolekcji – którzy później przyszli na Seminaria Odnowy Wiary, a dziś są dojrzałymi, zaangażowanymi ludźmi Kościoła. To kapłani, liderzy wspólnot, animatorzy, ewangelizatorzy. Ludzie, którzy nie tylko przyjęli Ewangelię, ale zaczęli ją głosić dalej, stając się zaczynem nowego życia w swoich środowiskach.

Tamte rekolekcje były jak pierwszy klocek domina – niewielki ruch, który uruchomił Boży ciąg zdarzeń. Pan Bóg dał mi łaskę przesunięcia tego pierwszego elementu, ale cała reszta była już Jego dziełem. On prowadził, dotykał, przemieniał, posyłał dalej. I czyni to wciąż.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że również dziś wielu ludzi potrzebuje tej samej drogi – przejścia od martwej religijności do żywej wiary. Religijność bez relacji z Bogiem może stać się ciężarem, pustym rytuałem, który nie przemienia serca. Ale wiara – ta prawdziwa, żywa, oparta na zaufaniu i osobistym spotkaniu z Jezusem – potrafi przenosić góry.

Dlatego napisałem tę książkę raz jeszcze – nie tylko, by przypomnieć tamte wydarzenia, ale przede wszystkim po to, by umożliwić Ci przeżycie własnej drogi wiary. Treści zawarte na kolejnych stronach pomogły już dziesiątkom tysięcy osób odkryć, czym naprawdę jest życie z Bogiem. Wierzę, że mogą pomóc i Tobie.

Kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek teraz się znajdujesz – oddałem Ci tę książkę z modlitwą i wiarą, że Bóg użyje jej w Twoim życiu. On naprawdę żyje. On działa. I jeśli pozwolisz Mu działać w swoim sercu, poprowadzi Cię w niezwykłą podróż, której celem jest żywa, przemieniająca wiara i głęboka więź z Jezusem – Zbawicielem i Przyjacielem.

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.